Czy to ironia, że Dzień Singla jest zaraz po Walentynkach? Czy ktoś, kto wybierał na ten dzień właśnie 15 lutego chciał zadrwić z jednych albo z drugich? Czy może podkreślić, że jedni bez drugich nie mają racji bytu? Lub też pokreślić fakt, że obie te role życiowe są tak samo ważne i potrzebne, albo pokazać jak bardzo te dni są denne, nadmuchane, płytkie i pozbawione sensu.
Walentynki
Wiem, że na ten dzień patrzy się różnie, w zależności jaki jest etap w życiu i czy jest jest się na emocjonalnym uczuciowym, związkowym wozie czy pod nim. Chyba każda z nas doświadczyła przynajmniej jednych walentynek jako singielka. Oczywiście licząc ten okres życia, kiedy to od płci przeciwnej chce się czegoś więcej niż pacnąć go grabkami i jedyne co ma się do powiedzenia to:
"jesteś u Pani!". Ciągnąc dalej, dzień ten ma słodko-gorzki smak, tak by się wydawać mogło. Dla tych, którzy mają swoją ukochaną osobę -słodki oczywiście, dla singli - wiadomo. Bo kiedy się kocha bardzo mocno druga osobę to takie dzień jak dziś tylko uświadamia fakt, że to wspaniałe uczucie kochać i być kochanym, troszczyć się i czuć, że ktoś troszczy się o Ciebie. Nic dodać nic ująć.Dlaczego więc tego nie świętować? Dlaczego nie cieszyć się tym uczuciem, małym skarbem, który mamy? W dzisiejszych czasach o szczerość, lojalność i miłość taką prawdziwą i głęboką. Nie twierdzę, że jest to nie możliwe, ale trudne. Dlaczego więc nie cieszyć się i nie świętować skoro posiada się w życiu coś cennego. Why not?
Dobra, teraz druga strona medalu, ilość serduszek powala na ziemię, kiedy właśnie Twój "ukochany" okazał się tępym nie powiem czym. Nie chce Ci się łykać tych haseł o miłości i miłości po grób bo Twoja akurat nawet nie dotarła do półmetka, gorzej, nawet dobrze nie wystartowała a już zdechła. Ok, wówczas nie dziwię się, że Walentynki mogą wkurwiać. Jednym słowem, każdy ma takie chwile w życiu, kiedy nie chce słyszeć o miłości, widzieć serduszek i zakochanych par.
Tu staję w obronie, ja to rozumiem. Ok, punkt widzenia zależy od siedzenia, walentynki kiedy rzygasz tęczą i pierdzisz serduszkami, bo jest tak słodko oraz druga wersja: walentynki kiedy nienawidzisz walentynek.
Tak myślę sobie, że jest znacznie więcej odsłon walentynek, bycie singielką w walentynki wcale nie musi oznaczać poczucia porażki. A jeśli tak jest- to bardzo nie dobrze. Znacznie smutniej jest kiedy jest się w związku i zamiast serduszek i miłości zalatuje trupem. I przychodzi taka myśl, że w tym w związku saturacja zero, na tyle długo, że ciało jest lodowate. To jest gorsze, niż bycie singlem w walentynki - uwierz mi. I nie chodzi już o ten konkretny dzień, tylko ogólnie.
Czy zatem warto się tak przejmować jednym dniem, przesadnie nafaszerowanym miłością serduszkami i w ogóle kolorem czerwonym? Czy to takie ważne, jeśli akurat w ten wieczór nie będzie uroczystego, walentynkowego seksu, bo akurat jedno ma na druga zmianę a drugie na nockę? Mam wrażenie, że walentynki wymuszają na nas konkretnego typu zachowania. Czy ten dzień zatem nie jest przereklamowany? Szczerze mówiąc większe znaczenie ma dla mnie dzień wspólnej rocznicy niż walentynki...
Dzień singla
Dzień singla po walentynkach brzmi trochę jak porażka. Moim zdaniem - tylko z pozoru. Myślę, że singiel jest utożsamiamy z osobą, która odnosi porażkę w poszukiwaniu tego partnera, dlatego jest singlem. Rzadko się mówi o singielstwie z wyboru, a jeśli już się mówi, to między wierszami wkrada się myśl: "No jasne, a co ona/on ma powiedzieć". Na singli patrzymy troszkę z przymrużeniem oka, zwłaszcza kiedy nasz wiek wskazywałby na to, że najwyższa pora założyć rodzinę. Nooo, to dopiero są schody. Każdy się zastanawia, gdzie tkwi problem, że ona jest jeszcze singielką. Yhhh... nie wspomnę już o odwiecznych, ponadczasowych pytań rodziny. Nie ma nic bardziej wkurzającego.
Nie lubię tego określenia singielstwa jako porażki, poczucia, że jest się singlem bo nie wyszło w związku. Moim zdaniem czas bycia singlem jest bardzo potrzeby, żeby wiedzieć czego się chce w życiu a czego nie. Poznać siebie i wiedzieć jak chce się żyć. Dać sobie czasu tylko dla siebie - tak czysto egoistycznie- tylko dla siebie. Według mnie jest to czas bez ograniczeń w czasie i myśleniu i działaniu, na szukanie swojego sposobu na życie. Nie przeczę, że nie jest czasem samotnie w pojedynkę, ale przecież to nie jest wieczny stan, to przecież tylko etap przejściowy.
Nie lubię tego określenia singielstwa jako porażki, poczucia, że jest się singlem bo nie wyszło w związku. Moim zdaniem czas bycia singlem jest bardzo potrzeby, żeby wiedzieć czego się chce w życiu a czego nie. Poznać siebie i wiedzieć jak chce się żyć. Dać sobie czasu tylko dla siebie - tak czysto egoistycznie- tylko dla siebie. Według mnie jest to czas bez ograniczeń w czasie i myśleniu i działaniu, na szukanie swojego sposobu na życie. Nie przeczę, że nie jest czasem samotnie w pojedynkę, ale przecież to nie jest wieczny stan, to przecież tylko etap przejściowy.
Dzień singla vs Walentynki - podsumowanie
Kiedyś miałam taka rozmowę z pewną bardzo bliską mi osobą, kiedy długo nie mogłam znaleźć odpowiedniej dla siebie osoby, powiedziałam wówczas, że zazdroszczę jej, że udało jej się tak szybko trafić na własnego męża. Na to otrzymałam odpowiedź: "To jest Twój czas, wykorzystaj go maksymalnie jak tylko się da, ciesz się nim. Wyraziłam swoje głębokie niezadowolenie, gdyż poczułam się bardzo niezrozumiana, doskwierała mi trochę samotność i brak wiary w to, poznam kogoś odpowiedniego. Czułam się rozżalona, że moja rozmówczyni mnie nie rozumie. Dostałam odpowiedź:
"Wszystkiego są plusy i minusy. Zarówno bycia singlem jak i bycia w związku. Dlatego doceń ten etap w życiu, który masz teraz, bo jak przyjdzie poważny związek, dom rodzina, dużo rzeczy się zmieni. Zobaczysz, wspomnisz moje słowa.
"Wszystkiego są plusy i minusy. Zarówno bycia singlem jak i bycia w związku. Dlatego doceń ten etap w życiu, który masz teraz, bo jak przyjdzie poważny związek, dom rodzina, dużo rzeczy się zmieni. Zobaczysz, wspomnisz moje słowa.
Dziś po latach od tej rozmowy modę stwierdzić: Moja rozmówczyni miała rację ! W 100% !
Wszystkiego są plusy i minusy - zarówno bycia singlem jak i bycia w związku.
Mnie osobiście jako singla wkurzały samotne wieczory. W związku jest już inaczej, w działaniu i podejmowaniu decyzji już ma się na uwadze ta druga osobę, czasem trzeba z pewnych rzeczy zrezygnować (mam na myśli związek na poziomie wspólnego życia i rodziny). Jednak nie twierdzę, że jedna czy druga opcja jest porażką, to zależy jak chcemy żyć. Czy wolimy iść na imprezę czy położyć dzieci spać. Dlatego jedni są w związkach drudzy singlami z wyboru, jeszcze innie singlami poszukującymi.
Walentynki i Dzień singla - dzień po dniu. To ciekawe. Ogólny wynik 1:1
Żaden z tych dni nie jest ani lepszy ani gorszy. Moim daniem oba te dni są mało potrzebne. Miłość świętować można każdego dnia, tak jak wszytko inne z resztą... :)
***
Jaki Wy macie stosunek do Walentynek i do dnia Singla?
***
Chcesz mnie poznać bliżej? Zapraszam serdecznie:
Instagram: https://www.instagram.com/_just_me_blog/
Facebook: https://www.facebook.com/justmeblog88/
Podoba Ci się tu? Zostań ze mną na dłużej, zostaw ślad, napisz co myślisz,
Ty jesteś moją motywacją.
Jaki Wy macie stosunek do Walentynek i do dnia Singla?
***
Chcesz mnie poznać bliżej? Zapraszam serdecznie:
Instagram: https://www.instagram.com/_just_me_blog/
Facebook: https://www.facebook.com/justmeblog88/
Podoba Ci się tu? Zostań ze mną na dłużej, zostaw ślad, napisz co myślisz,
Ty jesteś moją motywacją.
Dopiero w tym roku dowiedziałam się o Dniu Singla, ponieważ moja koleżanka go świętowała. Dla mnie w sumie jest to obojętne. jeśli ktoś ma ochotę i potrzebę, to niech sobie świętuje, a jak nie ma to nie. Ja ten dzień traktuje jak każde inne święto w tym stylu - Dzień kobiet, Halloween, itd. Jeśli akurat mam w tym dniu ochotę to świętuję, a jak nie, to nic na siłę. W tym roku w same Walentynki nie świętowałam. Za to weekend przed nimi byłam w kinie i dwa razy pod rząd z przyjaciółmi na obiedzie.
OdpowiedzUsuńDla mnie to święto nie ma znaczenia, ale jeśli ktoś chce świętować niech świętuje 😋 a bycie singlem wspominam super, naprawdę mam co opowiadać i co wspominać na stare lata 😂 myślę, że to pozwala mi być z moim mężem od 11 lat bez poczucia, że coś mnie omija, że moje koleżanki singielka mają więcej czasu dla siebie i na rzeczy, które mnie już nie w głowie 😋
OdpowiedzUsuńJestem w związku a mimo to nie lubię walentynek. Według mnie są przereklamowane, a na okazywanie miłości i czułości mam pozostałe 364 dni, z miłości. Nie na pokaz, bo wypada, bo wszyscy wychodzą trzymając się za rączkę, to my też musimy się pokazać. Z miłości. :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam na najnowszy wpis
http://lepszaodsiebie.blog.pl/2017/04/19/pokolenie-wizerunku/